Powodem jest polityka przyjazna transseksualistom. Oddział usług rodzicielskich będzie od teraz nazywany oddziałem usług okołoporodowych.
Personelowi powiedziano, że ma przestać używać samego słowa "matki". Zaleca się za to mówienie o "matkach lub rodzących rodzicach".
Zamiast mówienia o "karmieniu piersią" (breastfeeding) pielęgniarki mogą mówić o "karmieniu klatką piersiową" (ang. chestfeeding).
Z kolei zamiast mówić "mleko z piersi" (breastmilk) mogą używać sformułowania "ludzkie mleko".
Zamiast używać słowa "kobieta" pracownicy mają używać sformułowania "kobieta albo osoba". Zamiast mówienia o "ojcu" dziecka, mają mówić "rodzic", "współrodzic" albo "drugi rodzic biologiczny".
Zmiany językowe mają zostać wprowadzone także na stronach internetowych szpitali, ulotkach, a także w korespondencji.
Zgodnie z założeniami, personel ma używać języka, który "odzwierciedla osobistą tożsamość i preferencje" pacjentów.
Jednocześnie wraz z narastającą liberalną poprawnością w Wielkiej Brytanii na coraz mniej pozwala się chrześcijanom i konserwatystom, a nieraz muszą oni liczyć się z konsekwencjami głoszonych poglądów.
Sąd w Bristol orzekł właśnie, że czterech ulicznych kaznodziejów, dwóch z USA i dwóch z Wlk. Brytanii zostało aresztowanych zgodnie z prawem, gdy publicznie krytycznie wypowiadali się na tematy takie jak islam, buddyzm, homoseksualizm czy cudzołóstwo i głosili ewangelię.
Do aresztowania doszło po tym, jak niektórzy słuchacze zgłosili swoją urazę głoszonym słowem policji.
Podczas postępowania sądowego prokurator argumentował przed sądem, że głoszenie, iż Jezus jest jedyną drogą do Boga "nie może być prawdą" i że niektóre fragmenty Biblii są nie do zaakceptowania we współczesnych czasach.
Głoszący pozwali policję, oskarżając ją o "nękanie". Sąd odrzucił jednak tę skargę.
Na podstawie: The Telegraph, ChristianNews.net