Matteo Bruni, szef watykańskiego biura prasowego, wydał oświadczenie, w którym tłumaczy, że papież przeprasza za użycie włoskiego słowa, które tłumaczy się jako "gejostwo". Słowo to - "frociaggine" jest uważane wręcz za wulgarne. Papież użył go, apelując o większą selekcję w przyjmowaniu kandydatów do seminarium.
Włoska prasa określiła to jako "homofobiczną gafę" i "językową wpadkę".
Bruni przekazał dziennikarzom, że "papież nigdy nie zamierzał obrażać ani wypowiadać się w sposób homofobiczny i kieruje swoje przeprosiny do tych, którzy poczuli się obrażeni przez użycie sformułowania przytoczonego przez innych".
Przypomniał, że Franciszek wielokrotnie podkreślał, iż "w Kościele jest miejsce dla wszystkich. Nikt nie jest zbędny, nikt nie jest niepotrzebny".
Podczas wspomnianej konferencji z udziałem biskupów papież wyraził poparcie dla stanowiska Kościoła katolickiego z 2005 roku, w którym Kościół ten nie zgodził się na kapłaństwo mężczyzn "praktykujących homoseksualizm, pokazujących homoseksualne tendencje czy wspierających tzw. gejowską kulturę".
Papież miał stwierdzić, że trzeba "zapobiec ryzyku, że homoseksualista, który wybierze kapłaństwo, może później prowadzić podwójne życie, nadal praktykując homoseksualizm".
Przypomnijmy, że za wiele wcześniejszych wypowiedzi w sprawie LGBT papież był krytykowany, ale raczej przez konserwatystów.
W 2013 roku powiedział w jednym z wywiadów: "jeśli ktoś jest gejem i szuka Pana i ma dobrą wolę, to kim ja jestem, aby go sądzić?".
Wówczas organizacje LGBT uznały, że to sygnał, iż Kościół katolicki zaczyna zmieniać swoje stanowisko w sprawie homoseksualistów.
Z kolei w grudniu ubiegłego roku przy aprobacie papieża Dykasteria Nauki Wiary wydała dokument, który pozwala księżom na udzielanie błogosławieństwa parom homoseksualnym, pod warunkiem, że błogosławieństwo takie nie nadaje ważności ich związkowi.
Źródło: RMF24, Christian Post