Nie ma czegoś takiego jak msza święta z modlitwą o uzdrowienie - stwierdził biskup opolski Andrzej Czaja w rozmowie z KAI. Wypowiedź padła w kontekście skutków pentekostalizacji Kościoła katolickiego.
Czaja uznał, że ruchy pentekostalne są popularne ze względu na swoją "ofertę" szczęścia, przebaczenia i zdrowia. Z tego właśnie, jego zdaniem, wynika, popularność modlitw o uzdrowienie i uwolnienie.
Biskup jest zaniepokojony łączeniem tych praktyk z mszą.
- To, co mnie niepokoi, to próby wplatania w liturgię mszy św., której kształt Kościół dokładnie określa, jakichś dodatkowych modlitw czy rytuałów. Tak, jakby sama Msza św. nie wystarczała - stwierdza.
Według niego, w ten sposób "deprecjonuje się wartość sakramentów, a jednocześnie podważa skuteczność ich działania", a wprowadza się jakieś "sakramentalia" czy różne inne ryty".
- Nie ma czegoś takiego jak msza św. z modlitwą o uzdrowienie. Każda msza jest bowiem więcej niż uzdrowieniem – jest zbawcza, jest zbawieniem. Elementem zbawienia jest uzdrowienie – oczywiście wszystko według woli Bożej - oświadcza hierarcha.
Co więcej, "psychomanipulacją" nazywa "ogłaszanie podczas mszy czy nabożeństw o uzdrowienie, że oto w tej chwili Pan Bóg uzdrawia tego czy innego, konkretnego uczestnika takiej modlitwy".
Jak stwierdził, "ogłasza się uzdrowienia, a nikt tego nie weryfikuje".
Bp Czaja uważa, że to świadczy o "niebezpiecznej" tendencji sprowadzania chrześcijaństwa na poziom terapii albo zaspokajania podstawowych ludzkich pragnień i potrzeb.
Jak zapowiedział, Komisja Nauki Wiary we współpracy z Zespołem ds. Nowej Ewangelizacji opracuje dokument poświęcony kryteriom eklezjalności wspólnot w Kościele katolickim.