Tak mówi Christine Elliott - minister zdrowia kanadyjskiej prowincji Ontario.
- Jeśli chodzi o antyszczepionkowców, to są dwie kategorie ludzi. Jedna to ludzie, którzy nie chcą przyjąć szczepionki wcale, bez względu na okoliczności. To ich wybór. To nie będzie obowiązkowa, a dobrowolna kampania. Osoby, które nie zostaną zaszczepione, mogą jednak zostać objęte pewnymi restrykcjami, jeśli chodzi o podróże, możliwość pójścia do kina i innych miejsc - powiedziała.
Podkreśliła, że każdy obywatel zdecyduje "czy chce przyjąć szczepionkę, żeby móc robić te rzeczy czy nie".
Później w rozmowie z dziennikarzami minister oświadczyła, że osoby, które zostaną zaszczepione, otrzymają odpowiednie potwierdzenie.
- To jest coś, co planowaliśmy. Wiemy, że wielu ludzi będzie potrzebowało potwierdzenia z różnego rodzaju powodów związanych z podróżami, pracą i innymi rzeczami - stwierdziła.
Jak podkreśliła, chodzi o miejsca, w których ludzie mają ze sobą bliski kontakt.
Takie stanowisko krytykują niektórzy prawnicy, tacy jak Lisa Bildy, prawniczka Centrum Sprawiedliwości Swobód Konstytucyjnych (JCCF).
Według niej, grożenie restrykcjami i ograniczanie swobody ze względu na brak szczepienia stanowi naruszenie Kanadyjskiej Karty Praw i Swobód.
- Grożenie czy ustanawianie restrykcji odnośnie swobód Kanadyjczyków, którzy dokonują rozsądnej oceny tego czy potrzebują takiej szczepionki, stanowi naruszenie prawa do wolności sumienia i przekonań, prawa do poruszania się i prawa do życia - podkreśliła.
Na podstawie: CBC.ca, LifeSiteNews.com